– Taki jestem szczęśliwy.
Maciek wpatrywał się w Asię, z oczami iskrzącymi z pożądania. Nagle odezwał się sygnał „bip, bip”. Asia chciała odrzucić połączenie i kliknęła coś niezdarnie. Na ekranie smartfona pojawiło się zdjęcie. Oczy Maćka przybrały inny wyraz:
– O rany, ale grubaska, i przecież to Ty.
Asia zerkała zakłopotana na Maćka i na zdjęcie w telefonie. Co powiedzieć?
Przypomniała sobie nagle, to co działo się dwa lata wcześniej. Czuła się wtedy samotna, a jej życie było bardzo smutne. Nie lubiła swojego wyglądu, wstydziła się go i nie cierpiała ironicznych złośliwości od ludzi. Przy wzroście 160 cm ważyła 96 kg. Tamtego dnia sąsiadka mamy dała jej kontakt do mnie, mówiąc: to świetna dietetyczka, zadzwoń do niej. Asia biła się z myślami, biorąc telefon do ręki; z pomocy dietetyka nigdy nie korzystała, ale diet próbowała już wielokrotnie, uznając, że to wszystko wina genów, że tak wygląda, że nie ma przyjaciół i że siedzi sama w domu przed telewizorem.
Na spotkaniu Asia opowiedziała mi o swoim życiu i jak bardzo chciałaby być szczęśliwa, a czuje się smutno jak te jesienne drzewa za oknem …
Popatrzyłam za okno i zrozumiałam, że jest bardzo osamotniona:
– Myślisz Asiu, że te drzewa są smutne… mnie wydają się kolorowe, mają takie piękne odcienie na liściach… do diety jeszcze wrócimy, a teraz mam dla Ciebie propozycję: mówiłaś, że masz czas, spotkajmy się jutro, załóż wygodne, miękkie spodnie, t-shirt i skarpetki, których nie będziesz się wstydziła. Widzimy się jutro o 19:00.
Na umówionym miejscu Asia pojawiła się punktualnie, a ja podeszłam do niej w towarzystwie smukłej dziewczyny z długimi czarnymi włosami, której biodra były przepasane barwnie migoczącym i charakterystycznie podźwiękującym pasem.
– Asiu to jest Basia, moją przyjaciółką, która prowadzi zajęcia z tańca…
Asia poczuła, że się dusi, jakby ktoś zaciskał jej dłonie na szyi. Obraz falował i zaciemniał się przed jej oczami. Chciała uciec, gdzieś się schować, taniec…, Boże co ona tutaj robi, tam są piękne, zgrabne dziewczyny, a ona?
Basia uśmiechnęła się pięknie,
– Witam Cię Asiu na zajęciach, zapraszam na salę.
Na sali czekały miłe i bardzo zwykłe dziewczyny. Najpierw rozgrzewka i Asia poczuła się bardzo fajnie zmęczona i wyluzowana. Dziwiła się, że nie spróbowała tego wcześniej i postanowiła, że jeżeli jej nie wyrzucą z tej grupy za niezdarność, to ona tutaj pozostanie.
Na kolejnych zajęciach Asia nie czuła się już wspaniale, miała wrażenie, że grupa idzie do przodu, a ona ją wstrzymuje. Nic jej nie wychodziło, bardzo się pociła i męczyła. Wieczorem, gdy zadzwoniłam, usłyszałam w słuchawce płacz Asi:
– Wiesz jednak to nie dla mnie, jestem skazana na wygląd grubaski, próbowałam.
Czułam, że było jej bardzo ciężko:
– Asiu spotkajmy się za godzinę, muszę powiedzieć Ci, co jeść i jak aby jedzenie dawało Ci energię, bo teraz Ci ją zabiera.
Kolejne miesiące nie były proste. Musiałam zupełnie zmienić dietę Asi i dostosowywać ją do jej aktualnych potrzeb, ustalając właściwe ilości warzyw, kasz, nabiału, mięsa i owoców. Szczególnie trudno było jej rozstać się z „zapychaczami przed telewizorem”. Parę razy prawie się poddawała.
Kilkanaście miesięcy później Asia bardzo się zdziwiła, gdy wsiadając do windy, zdała sobie nagle sprawę, z tego, że ta piękna dziewczyna, która stoi w windzie, to jest jej własne odbicie w lustrze.
Asia odważnie popatrzyła na Maćka:.
– tak, to ja 2 lata temu, to mój punkt wyjścia. Dzięki pomocy mojej dietetyczki, ale też mojej pracy, wyglądam inaczej, mam dużo energii, fantastycznych przyjaciół i Ciebie.
.
Agnieszka Kobus-Bogucka
.
Zostaw Komentarz