Jak uratowałam mojego psa

with Brak komentarzy

Wiosna 2002; Patrzyłam na małą białą kuleczkę z czarnym noskiem. Doświadczałam dreszczyku emocji, odbierając małego maltańczyka od hodowcy. Podniosłam pieska do góry, a ten mocno uczepił się pazurkami mojej bluzki. Przytulił do mnie swoje ciałko i czułam rytmiczne walenie jego maleńkiego serduszka, a w jego czarnych oczkach widziałam: nie zostawiaj mnie…

Zabrałam Pico ze sobą, a on skradł moje serce.

Lato 2010; zbliżał się wieczorny posiłek Pico. Gdy piesek biegł radośnie do swojej miski, nagle zatoczył się i upadł. Podbiegłam do niego: wzrok miał pusty, łapy sztywne… zrobiło mi się gorąco.

W ciągu następnych miesięcy ataki padaczki pojawiały się coraz częściej, a wyniki badań się pogarszały.  Pico schudł, bolał go brzuszek, na jego skórze pojawiały się olbrzymie niegojące rany, pielęgnacja tego była bardzo trudna. Szukałam pomocy u najlepszych specjalistów, a w mojej głowie kołatała się prośba, żeby wyzdrowiał.

Jesień 2013;  Czułam ogromną pustkę w gabinecie wet. Pico został w domu, a ja wybrałam się na rozmowę. Miałam wrażenie, że słowa, które wypowiada wet, odbijają się od ścian, żeby uderzyć jeszcze mocniej. Usłyszałam: stan jest bardzo ciężki, spróbowaliśmy wszystkiego, nie znam przyczyny ani medycznego sposobu, żeby go uratować, w tej sytuacji… czułam, jak łzy napływały mi do oczu, a gardło ściskała jakaś dziwna siła.

Gdy otworzyłam drzwi mieszkania, Pico podszedł do mnie. Słaniał się na łapach, ale starał się kręcić ogonem młynka. Podniosłam go do góry, a on z całej siły uczepił się pazurkami mojej bluzki.

Patrzyłam na zachodzące za oknem wielkie pomarańczowe słońce, które nie wysyłało już żadnych promieni i nagle nieśmiały błysk … i myśl … a może dieta… czy wystarczy moja „ludzka” wiedza na ten temat?… nie było nic do stracenia.

Rozłożyłam jego badania, pomocne książki i tabele. Pierwsze poranne promienie słońca wpadały do pokoju, gdy zaczynały wyłaniać się przyczyny problemów zdrowotnych Pico. Wykluwała się odpowiednia dieta. Dodatkowe badania potwierdziły moje przypuszczenia. Zostało już tylko trzymać się diety, modyfikować ją zgodnie z zachodzącymi zmianami i czekać na efekty.

Wiosna 2018; gdy otworzyłam drzwi do mieszkania, na spotkanie ze mną przybiegła biała psinka, kręcąc ogonkiem młynka. Pico wyzdrowiał i choć choroba pozostawiła ślady, nie zabrała mu ciekawości świata. Udało się dietą wyprowadzić go z poważnego stanu, choć był to proces długi i trudny, ale dzięki niemu zrozumiałam, że jeżeli próbujesz, to zawsze jest nadzieja, że wygrasz.

.

.

Agnieszka Kobus-Bogucka

.

.

Opowiadanie otrzymało specjalne wyróżnienie za najlepszą opowieść z przesłaniem marca 2019, w kategorii Platinium,  przyznane przez FABRYKĘ OPOWIEŚCI dr Moniki Górskiej.

Dr Monika Górska – reżyser znana z filmów dokumentalnych i reportaży, dziennikarka, wykładowca akademicki i jedyny w Polsce ekspert posiadający tak olbrzymią wiedzą i doświadczenie storytellingowe. Założycielka Fabryki Opowieści.

Zostaw Komentarz