Na zachodnim krańcu świata do władzy doszedł potomek starej dynastii. To był przystojny i silny mężczyzna. Państwo było akurat w rozkwicie, a poddani uwielbiali nowego króla. Monarcha słynął z wystawnych przyjęć. Stoły były zastawiane wyśmienitymi potrawami: dzikim ptactwem i zwierzyną z dodatkiem zamorskich przypraw, wykwintnymi kaszami i warzywami. Władca szukał nowych smaków. Zatrudnił najlepszego w swoim fachu cukiernika. Cukiernik, tworzył nieprawdopodobne słodkości. Król bardzo szybko się w nich rozkochał, a jego apetyt na słodycze wzrastał z dnia na dzień. Zadowolony obsypywał cukiernika złotem i przywilejami.
.
Pewnego dnia rządny władzy cukiernik postanowił podstępem pozbyć się nadwornego kucharza. Jak zadecydował tak zrobił.
? Muszę teraz udowodnić królowi, że umiem przygotowywać dla niego posiłki.
Na śniadanie zaserwował pyszne naleśniki z serem, wanilią i słodkimi figami, potem koktajl z bananem i mango; na obiad zupa krem z dyni z grzaneczkami, knedle z dojrzałymi gruszkami i daktylami z dodatkiem cynamonu i kardamonu polane słodką śmietaną, na deser przepyszny serniczek; lukrowane jagodzianki na podwieczorek, a na kolację racuchy z papają i rodzynkami.
Władca był zachwycony.
? Cukiernik świetnie gotuje, będzie szefem mojej królewskiej kuchni.
.
Minęło pięć lat. Król, jak to król nie przejmował się, że na swoje stroje potrzebuje coraz więcej metrów kosztownych tkanin, ale pewnego dnia zamyślił się:
? Słaby jestem, bez energii, ciągle czuję zmęczenie i w kółko łapie mnie drzemka. Chyba się starzeje. Niby jestem w sile wieku, ale moja skóra jest blada i pomarszczona jak u mędrca. Bez przerwy się przeziębiam. Potrzebuję medyka.
Sprowadzono światowej sławy medyków, ale cudowne mikstury nie pomogły królowi.
? Banda nieudaczników, stwierdził władca.
Zwrócił się o pomoc do swojego astrologa. Astrolog przez miesiąc wyliczał opozycje i koniunkcje planet, a wynik skonsultował z nadwornym wróżbitą.
– Królu wygląda, że powinieneś przygotować testament? Chyba, że alchemik będzie wiedział jak możesz uciec przeznaczeniu.
Alchemik, analizował sytuację.
– Mikstury nie pomagają królowi. Cukiernik przygotowuje dla niego posiłki, może czymś go truje. Będę podawał królewskiej myszy resztki ze stołu władcy. Czas upływał, a alchemik kontynuował eksperyment. Mysz przytyła, pojawiły się u niej problemy ze wzrokiem, ciągle domagała się jedzenie, ale smakowały jej tylko resztki ze stołu króla. Gdy alchemik postanowił wrócić do jej zwykłej karmy, mysz z początku nie chciała jeść, ale po pewnym czasie jadła z apetytem, zdrowiała i chudła.
Acha, rozumiem, pomyślał alchemik.
– Królu, Wasza wysokość musi zmienić kuchnię. W Waszych posiłkach jest narkotyk?, trucizna, która zabija powoli.
– Trucizna, chyba oszalałeś, mamy najlepszego cukiernika w kraju.
– Królu proszę, ocal swoje życie, zmień dietę chociaż na pół roku. Królu, niedomagacie bo, cukier tak działa.
Król popatrzył groźniej, ? straże przyprowadzić tu cukiernika.
Ale cukiernik był już w drodze do innego królestwa.
.
Nagły klakson za oknem wyrwał mnie z rozmyślań. Popatrzyłam na dzienniczek żywieniowy pacjenta, wyniki badań i wysoki cholesterol. Jak dobrze, że są lepsze metody diagnostyki niż czytanie z gwiazd i wróżenie z fusów. I mogę ułożyć pyszną i zdrową dietę, bez cukru.
.
Agnieszka Kobus-Bogucka
.
Zostaw Komentarz