Dzisiaj bardziej dla ducha…, ale dla ciała też coś znajdziesz 🙂
W Bostonie jest jedno miejsce, które koniecznie musisz zobaczyć. Miejsce związane z losami bardzo interesującej postaci, która mocno wyprzedziła swoją epokę.
100 lat temu żyła w Bostonie pewna bardzo oryginalna kobieta jak na ówczesne czasy — Isabella Stewart Gardner (1840-1924). Urodziła się i dorastała w Nowym Yorku. Rodzice młodej panienki doszli do wniosku, że pobierane przez nią nauki w prywatnej nowojorskiej szkole są niewystarczające i wysłali Isabellę do prywatnej szkoły w Paryżu. W międzyczasie Isabella zakochuje się w starszym bracie swojej koleżanki, pochodzącym z Bostonu John Lowell Gardner Jr. i w roku 1860 wychodzi za niego za mąż. Życie płynie im cudownie i są wyjątkowo szczęśliwi, do momentu w 1865 roku.
W roku 1865 wydarza się tragedia.
Umiera ich 2-letni syn, a Isabella popada w depresję. Próbując odreagować, wyjeżdżają z mężem w podróż do Europy. I tak zaczynają się ich wojaże i zamiłowanie do kolekcjonerstwa dzieł sztuki, które skupują między innymi od zubożałych klasztorów i rodzin arystokratycznych.
W 1891 roku Isabella dziedziczy fortunę po zmarłym ojcu i zostaje regularną sponsorką Boston Symphony Orchestra. Razem z mężem organizują także rozrywki dla bostońskich elit, zapraszając i goszcząc ówczesnych celebrytów.
Jak powstał pomysł muzeum?
Zbiory dzieł sztuki w pewnym momencie przestały mieścić się w prywatnym domu Państwa Gardner, postanowili zatem umieścić je w oddzielnym budynku. 1.01.1903 roku następuje w Bostonie, USA, wielkie otwarcie „Isabella Stewart Gardner Museum” z olbrzymią kolekcją dzieł sztuki: obrazów, tkanin, przedmiotów, wyrobów rzemieślniczych, mebli.
Isabelle Stewart Gardner jest jedną z najważniejszych kobiecych mecenatów sztuki. Do końca życia wspierała wielkich artystów i pisarzy ówczesnego świata. Jeden z nich, długoletni przyjaciel, artysta-malarz John Singer Sargent używał jednego z pomieszczeń muzeum jako atelier.
Co stało się z muzeum po śmierci Isabelle Stewart Gardner?
Założone przez nią muzeum nadal tętni życiem i pełni rolę instytutu kulturalnego. Ze względu na swoje potrzeby na przykład duże zaangażowanie w programy propagujące sztukę (organizacja koncertów, pokazów, wykładów), zostało kilka lat temu rozbudowane.
W ogrodach muzealnych postawiono nowy przeszklony czterokondygnacyjny budynek, połączony z głównym budynkiem szklanym korytarzem, przez który można podziwiać ogrody muzealne. W nowym przeszklonym budynku, znajduje się m.in. przestronna kawiarnio-restauracja, w której, w oryginalnej scenerii można zjeść posiłki bezglutenowe…
Jak wygląda muzeum?
Z oszklonego łącznika wchodzimy przez ciemną klatkę schodową na dziedziniec i tu osiągasz efekt WOW …
Ja takiego doświadczyłam. Dziedziniec jest w stylu późno-renesansowego pałacu weneckiego. Z arkadowymi podcieniami i czymś na wzór arkadowych loggi na piętrach, całość wieńczy ażurowa attyka.
Wiesz, że stałam i patrzyłam przez chwilę na to otoczenie z zachwytem. Co prawda dziedziniec nie dorównuje prawdziwym weneckim pałacom – nie ma tutaj autentycznej atmosfery wynikającej, chociażby z wiekowości tamtych, ale nie zapominajmy, że jesteśmy w Boston Massachusetts.
.
Muzeum mieści się na 3 piętrach i zawiera wiele wielkich dzieł, z których należy wymienić, chociażby:
- John Singer Sargent – Madame Gautreau,
- Henri Matisse – Terrace Saint-Trapez
- Rembrandt van Rijn – Self-Portrait, Age 23
- Anthony van Dyck – Woman with a Rose
- Peter Paul Rubens – Thomas Howard, Earl of Arundel
- Giotto – Christ Child in the Temple
Najważniejsze i najsłynniejsze dzieło znajdujące się w tutejszych zbiorach, to obraz Tycjana z 1562 r. „Porwanie Europy”.
Niesamowitym przeżyciem było dla mnie podziwianie tego działa z bliskiej odległości. Obraz wisi bardzo nisko i nie jest niczym odgrodzony, mogłam wręcz musnąć jego powierzchnię. Oczywiście nie zrobiłam tego, aby niechcący nie uszkodzić oryginalnej materii. Czułam tylko jeden zgrzyt… podziwianie dzieła zakłócała mi dziwna materiałowa lamperia zawieszona pod obrazem, złota tkanina w chwosty, która, w żaden sposób nie pasuje do dzieła znajdującego się wyżej.
W 1990 roku Muzeum zostało okradzione.
Zadziwiający jest fakt, iż dzieła nie są w żaden sposób przynajmniej na pierwszy rzut oka zabezpieczone. Na drugi rzut oka też nie, co było powodem włamania i kradzieży w 1990 roku ponad dziesięciu z dostępnych tutaj wcześniej zbiorów m.in. wielkiego dzieła Rembrandta „Burza na Jeziorze Galilejskim”, dzieła nie zostały odnalezione.
Ogólnie miejsce bardzo ciekawe, zobaczyłam w oryginale, z bardzo bliskiej odległości unikalne dzieła. Dużym plusem było dla mnie poznanie historii Isabelle Stewart Gardner. Wiedza, w jaki sposób poradziła sobie z tragedią, dała mi dużo do myślenia.
.
Isabella Stewart Gardner Museum, 25 Evans Way, Boston, MA 02115
Agnieszka Kobus-Bogucka
Zostaw Komentarz